poniedziałek, 26 października 2009

Perła Salvadoru: ITAPARICA



Witajcie moi drodzy,


W Polsce zapewne zminno, słyszałem, że nawet śnieg się pojawił, dlatego tez dzisiaj zabiore was w miejsce na prawde wyjątkowe, pełne słońca, pięknych plaż, błękitnego oceanu, palm i ludzi żyjących bez pośpiechu...gotowi...?

Zanim jednak przeniesiemy się w to tropikalne miejsce, 2 słowa o brazylijskiej telewizji a dokładniej telenowel. Nie musze w tym miejscu zaznaczać jaki stosunek mają do nich Brazylijczycy. Tutaj nie ma znaczenia czy masz 9 czy 90 lat, wszyscy bez wzgledu na wiek i płeć z zapartym tchem ogladają najpopularniejsze telenowele. Telenowele codziennie mają swoje odcinki i trwają w zależności od sukcesu od 6-8 miesięcy. Te najpopularniejsze jak ostatnio Caminho das Indias ( Ścieżka Indian) czy Viver a Vida ( Korzystając z życia ) wyświetlane są o godz. 21:00 i zwkle zawierają elementy miłości, gwałtów, kradzieży, homosexualizmu i ostatnio wyjątkowo modne są bójki kobiet. Aktorzy są piękni i bogaci, aktorki atrakcyjne i rozrzutne a wszystko rozgrywa sie zwykle w Rio de Janeiro. Ale nie tylko telenowele różnią nas od brazylijczyków, z rozmachem tworzone są też programy informacyjne gdzie informacja przekazywana jest nie w sposób uporządkowany i spójny a emocjonalny. Brazylisczycy kochają emocje.

Wróćmy jednak w gorące klimaty...

W ostatnich dniach zaplanowałem sobie dłuższą wycieczkę na wyspę Itaparica znajdującą się w zatoce Wszystkich Świętych (Bahia Todos os Santos) 40 minut promem z Salvadoru.
Wyspa Itaparica ma 246 km2 i a jest największą z 56 wysp w zatoce a odkryta została w 1501 roku przez Americo Vespuci. Nazwa Itaparica pochodzi z indiańskiego języka Tupi i oznacza “blisko kamienia”. Nazwa nie jest jednak tajemnicą, bo wokół wyspy, gdy poziom wody w ztoce obniża się , można zauważyć krąg z rafy koralowej otaczający wyspę i chroniący ją przed falami. Podczas mojego pobytu doświadczyłem jakie są uroki tej rafy, gdy kąpiąc się w oceanie temperatura wody przekraczała temperaturę powietrza, nie musze tu nadmieniać,ze w temperatura w cieniu wynosiła ok 35 st. C.
Mieszkańcy wyspy są to osoby zamożne, dla których jest to drugi dom (a racej willa), obcokrajowcy, ktorzy lubią gorące klimaty, lub mieszkają skromnie i żyją z rybołóstwa, łowienia krewetk czy krabów, pry brzegu mają swoje łodzie i wczesnym rankiem rozpoczynają łowienie lub zbieranie.
Na wyspie nocowałem u Mary, pryjaciółki Juliany, dziewczyny z którą tu mieszkam. Mary jest holanderko-brytyjka,ktora zdecydowła się przeprowadzić tutaj juz kilka dobrych lat temu. Ma tu swoją corke i załorzyła ostatnio sklep z pamiątkami. Mieszka stosunkowo blisko od plaży więc nie ma problemu wyjść pieskiem pobiegać w nocy na plażę.
Itaparica jest miejscem bezpiecznym w dzień dla wszystkich, w nocy dla mieszkańców. Spacerowaliśmy z Juliana na plazy znacznie oddalonej od domów, gdzie pojawiają się typowa roślinność wyspy (mata atlantica)-, a było przed nocą, podeszły do nas dwie kobiety z koszami na głowach, informując, że jeżeli będziemy kontynuować ten spacer, zostaniemy okradnięci przez dwóch mężczyzn,którzy czekali na nas ukryci w krzakach. Wróciliśmy więc aby nie kusić losu, niestety problemem było, że wyglądaliśmy jak turyści i mieliśmy ze sobą plecaki. Zlodzieje jak to zwykle bywa, nie byli z tej miejscowości. Na zdjęciu zbieracz krabów, w tle miasto Salvador.

Nasza wieczorna wycieczka miała jednak pewien cel, oglądnąć wybrzeże aby o 5 rano wstać i fotografować wschód słońca na plaży. Tak więc po nocnym spacerze z pieskiem poszlismy spać w towarzystwie setek komarów, które wdzierały się nawet do moskitiery, koniecznym było więc włączenie wentyladora aby zniechęcić komary i nie pocić się w nocy.

Obudził mnie budzik i śpiewy ptaków, na zewnątrz powietrze było świerze a temperatura oscylowała ok 25 st.C.
W okolicznych willach obok których przechodziłem, mieszkańcy jeszcze spali, kręcili się w niewielkich ogródkach tylko pracownicy ogrodów, rdzenni mieszkańcy wypy. Plaża o godzinie 5:30 nie byla pusta, rybacy przygotowywali się na wypłynięcie w morze, zbieracze korzystając z niskiego poziomu wody, szukali krabów w elemenntach skalnych, które pojawiły się na powierzchni a niektórzy z klas bogatszych już biegali na plaży. Pomimo faktu,ze wschód słońca zablokowała chmura, spacer był świetnym pomysłem i zaowocował ciekawymi zdjęciami. Rano pojawiają sięw okolicy domów rybacy i zbieracze i oferują świeżo słowione ryby, krewetki i kraby. Po spacerze wróciliśmy na śniadanie, po czym spowrotem na plażę. O godzinie 10:00 słońce paliło niemiłosiernie ( i nie ma co porównywać go do Hiszpańskiego czy Portugalskiego), tu promienie słoneczne sa o wiele mocniejsze. Piasek był tak gorący,że niestety bez klapek nie udało mi się wejść na plażę, uraczyłem się więc zimnym piwkiem i popływałem trochę w błękitnej wodzie. W wodzie widać było dno a temperatura powodowała uczucie zimna gdy się z niej wychodziło... a zimno, to uczucie obce tu w Brazylii.
Prawdę mówiąc wydaje się, że aby wybudować sobie dom na wyspie trzeba miec sporo pieniędzy. Nic bardziej błędnego, dowiedziałem się,że kupienie kawałka ziemi oraz wybudowanie tu niewielkiego domu kosztuje ok. 30.000 zł, co porównując do Polskich cen nie pozwoliło by na wybudowanie niczego w żadnej wiosce bez drogi.
PS: Na koniec ciekawostka(ostatnie zdjęcie).
Wewnątrz tego głazu na plaży,ulokowana była cela dla skazańców, którzy dokonywali żywota wraz z nadchodzącym przypływem w zatoce.

2 komentarze:

  1. IT was a great day, spent time with Mama, sister and my friend Mateusz.

    I hope i can have one house in this island.
    Jesus it's a Paradise :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Ci chlopie zazdroszcze... niech sie tylko ogarne to Cie odwiedze.

    OdpowiedzUsuń