wtorek, 24 listopada 2009

Mieszkając tam, gdzie śpiewał król.


Dokładenie 13 lat temu w dzielnicy Pelourinho, centrum historycznym miasta Salvador, miało miejsce wydarzenie nietypowe dla mieszkańców. Wydarzenie to rozsławiło Pelourinho na całym świecie...

Ulice zamknięte przez policję militarną, tysiące ludzi obserwujących jak król popu,Michael Jackson, nagrywał jeden se zwoich najsławniejszych klipów They Don`t Care About Us. Piosenkarzowi akompaniowała grupa młodzierzy i dzieci grających na kolorowych bębnach OLODUM.
Szczególnie po śmierci piosenkarza, mieszkańcy Salvadoru wspominają ten dzień pełen emocji i muzyki. Był on dniem w którym zały świat zobaczył jak bawi się pelourinho. Teledysk zawiera też nagrania z Rio de Janeiro, jednak Salvadorjest właśnie tym miejscem pełnym koloru i muzyki. Nadmienie tutaj, że między Salvadorem i Rio de Janeiro istnieje wielka konkurencja, które z miast jest ciekawszym miejscem turystycznym. Powiem wam, że po tym teledysku, szala zaczęła się przechylać na korzyść Salvadoru

Przyjechawszy do Salvadoru, przez pierwszy miesiąc, mieszkałem w kamienicy z widokiem na plac, na którym wydarzenie to miało miejsce. Z przyjemnością ogladam więc teledysk.Tak też i wy zróbcie, czując gorący klimat miejsca w którym przyszło mi mieszkać.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Odrobina Historii: Czy w Brazylii są Polacy?



Mieszkając w regionie Bahia już od 8 miesięcy, natknąłem się tylko na 2 osoby z Polski, zwiedzające jako turyści historyczną część miasta Salvador zwaną Pelourinho. W opowieściach jednak, już 3 dziewczyny poinformowały mnie,że miały chłopaków -Polaków. Także slyszałem, że jest tu w mieście dwóch księży misjonaży, pracujących w tym regionie od lat. W znakomitej jednak większości przypadków, wszyscy z uśmiechem na ustach mówią, “no to jesteś pierwszym Polskiem-klientem naszej firmy” albo “Jesteś pierwszym Polakiem z jakim się spotykałam” lub “ Nie gościliśmy jeszcze Polaka”. Kolejnymi pytaniami są: “ Powiedz nam cos o swoim kraju”, “Mówicie w Polsce po Rosyjsku czy po Angielsku?” , “Powiedz coś po Polsku”...i dziesiątki innych pytań, na które jedną z odpowiedzi jest “ Chrząszcz brzmi w trzcinie...” co pozostawia wielu moich znajomych ze zdziwieniem w oczach i otwartymi ustami. Naturalnie wielu stara się powtórzyć ale jeszcze nikomu sie nie udalo :) Najbliżej wymową byla pewna znajoma z São Paulo, ponieważ pauliści używają dużo głosek “sz”.
Rozumiem jaka ciąży na mnie odpowiedzialność społeczna, jako pierwszy, kreuję wizerunek naszego kraju w wielu aspektach społeczno-rynkowych, co staram się czynić bardzo rozważnie. Jako pierwszy Polak staram się także kreować dobre wrażenie o naszym kraju i jego mieszkańcach. Nie jets to łatwe zadanie, zwarzywszy, że jak spytacie mnie co mi się kojarzy z Polską, zamykając oczy pojawiaja mi sie obrazy z TVN24 opisujące Polską scene polityczną i naszych polityków-aktorów-populistów.

A jak to jest na południu kraju, czyżby było tak niewielu Polaków w Brazylii?

Pomogę wam odpowiedzieć na to pytanie posiłkując sie artykułem z 2004 “Nowostworzona Ojczyzna” (Pátria Reinventada) z brazylijskiego magazynu Cartacapital, który ostatnio trafił w moje ręce.



Polscy turyści odwiedzajacy miasta Rio de Janeiro oraz São Paulo zwykle odwiedzają Cruz Machado, małe miasteczko we wnętrzu regionu Paraná. Jest to miasto polskich imigrantów, którzy rozpoczęli zasiedlanie tego regionu w 1869 r. Ciekawym jest fakt, że architektura budynków nawiązuje do tej w Polsce w XIX w., język a raczej jego pozostałości pozbawiony jest zwrotów używanych obecnie w ojczyźnie, dominują staropolskie obyczaje i tradycje. Grupa polskich imigrantów jako społeczność tradycjonalistów polskich jest tu największa na świecie, nawet większa niż w Chicago,USA.
Z wyliczeń rząduowych wynika, że na poludniu Brazylii mieszka 800.000 osiedleńców Polskich. Nie jest ich wielu porównując ich ilość z “teuto-brasileiros” czyli osiedleńców Niemieckich. W Brazylii 18 milionów mieszkańców ma conajmniej jednego przodka niemieckiego (to 10% populacji Brazylii). Polaków jest jednak wielu, a porównując ich ilośc do indian, których jest w kraju nieco powyżej 515.000 osób wydaje się to czystym absurdem. Brazylia może w niedługim czasie chlubić się nie indiańskim czy afrykańskim, lecz niemieckim pochodzeniem.

A kiedy rozpoczęła się Polska imigracja?

W 1869 roku przyjechała do Brazylii grupa 64 imigrantów, osiedlając się w stanie Santa Catarina . Byli to chlopi pańszczyżniani głównie z regionów Beskidzkiego i Żywieckiego, którzy zachęceni brazylijskim programem nielimitowanego osiedlania się Brazylii, wyemigrowali z rodzinami. Polacy. W Brazylii czekał na nich nie raj...a niewolnictwo. Trafili oni prosto do pracy w formie niewolników, z których to uciekli do stanu Curitiba w 1971 roku. Tam zakupili swoją ziemię i rozpoczęli niezależną pracę. Bylo to dla nich duże osiągnięcie, zważywszy, że wyemigrowali z kraju o ustroju feudalnym. Gdy obecenie dziennikarze pytają polonię brazylijską, gdzie sie urodziłeś, wielu polaków odpowiada “Tui-Tam” tu w Brazylii i tam w Polsce.


(fot. Brazylijczyk Ernest Grochowski śpiewa "Mulher Rendeira" z akcentem"). Kolejna, rownie nieszczęśliwą dla polskich chłopów imigracja miała miejsce w w 1911r. kiedy to przybyła do miasteczka Cruz do Banho grupa 1200 rodzin. Niefortunnie zaraz po tym 800 osób zmarło w wyniku epidemi tyfusu.

Z moich studiów Latynoamerykańskich, a dokładniej z kwartalnka CESLA, pamiętam jeszcze jedną informację o polonii w Brazylii. Polacy nie byli lubiani przez portugalczyków z trzech prostych przyczyn: nie chcieli uczyć się jezyka, odseparowując sie tym samym od kultury Brazylijskiej, lubili afrykańskie kobiety, co przeczyło z Brazylijską ideą zachowania białej rasy oraz mieli skłonność do mocnych alkoholi. Ówcześni pisarze wypowiadali się, że nie sprzyjało to w tak gorącym klimacie. W późniejszych okresasch, gdy części Polaków udało się zdobyć wykształcenie i zaistnieć w kulturze Brazylijskiej jako pisarze czy dziennikarze, owi starali się zmazać zły wizerunek Polaków w Brazylii. Do tek “kampanii” przyłączył się także że Papierz Jan Paweł II, który porzez woją wizytę w 1980 roku, spowodował zaistnienie polonii brazylijskiej w świadomości kulturowej.

Do czasu pierwszej wojny światowej do Brazylii przyjechało 130.000 nowych polskich imigrantów, połowa z których osiedłiła się w południowym regionie Paraná. Owi Polacy rozpoczęli propagandę, oferując pieniądze za zachęcanie rodaków w kraju do dalszej imigracji.

Polacy od czasu pierwszych imigracji podtrzymywali tradycje polskich kulinariów, przygotowując kielbasę “quiobaça”, pierogi “ o pastel de batata, ricote e chucrute
i chlep wyrabiany z mąki żytniej e batatów-słodkich ziemniaków “ o pão feido de farinha de centeio e batata-doce”, oraz przetwory z wieprzowiny, co jest nietypowe w kraju konsumentów wołowiny.

Przez wiele lat polonia brazylijska miała problemy z językiem portugalskim. Szkoly podstawowe organizowane w miejscach kolonii polskich uczyły w języku narodowym, dopiero prezydent Getúlio Vargas, zabronił prowadzenia lekcji w j.polskim. Język był jedną z przyczyn dyskryminacji Polaków w miastach Brazylijskich. Problemem, oprócz trudności w wymowie, był także bardzo jasny kolor skóry oraz wrodzona nieśmiałość w kontaktach. Polacy mający obecnie 60-80 lat nadal mają duże problemy z porozumiewanem się po portugalsku, natomiast już ich dzieci, które opóściły hermetycznie zamknięte polskie miejscowości (zwane tutaj Koloniami) i rozpoczęły studia, zmieniły sie z czasem w Brazylijczyków. Wielu z nich nie mówi ju po Polsku, zna co najwyżej słowa.
Ci bardziej świadomi polskości, starają się wysyłać swoje dzieci na kursy języka Polskiego w szkołach średnich.

sobota, 14 listopada 2009

Video: Co zdarzyło się w parku narodowym Chapada Diamantina cz.2

Zalecam otwieranie video w następujący sposób:

1. Po włączeniu przycisku play, po pokazaniu się pierwszego obrazu nacisnąć pauzę w lewym dolnym rogu aż do pełnego załadowania się filmu ( różowy pasek poniżej video).

2. Następnie otwarcie filmu na pełnym ekranie( na dole po prawej stronie drugi przycisk) i dalej play i możemy oglądać video bez problemów.

czwartek, 12 listopada 2009

Video: Co zdarzyło się w parku narodowym Chapada Diamantina cz.1

Z góry przepraszam za kiepska jakość i pełna improwizację w przygotowaniu tego materiału. Zapewniam was, że kolejne relacje będą dużo lepsze. Aha, i jeszcze jedno, park Chapada Diamantina ma 1500 ha a nie m2 :)

sobota, 7 listopada 2009

Co zdarzyło się w parku narodowym Chapada Diamantina



Park Narodowy Chapada Diamantina oddalony jest o ok 450 km od Salvadoru i jest byłym wykopaliskiem diamentów i węgla kamiennego. 22 lata temu przyjechał do Chapady Amerykański naukowiec, któremu udało się zarejstrować ten region jako park narodowy na obszarze 1500 há (przepraszam za błąd w filmie,który wkrótce zobaczycie na moim blogu).
Moja wycieczka do Chapady była samotna, niestety nie udało mi się namówić żadnego ze znajomych na przyłączenie się, spakowałem więc namiot i wskoczyłem do nocnego autobusu zmierzającego do miasteczka Lençois, zlokalizowanego w sercu parku narodowego.Gdy nad ranem wysiadłem z autobusu, grupa przewodników dopadła przyjeżdzających proponując motel lub swoje usługi. Dotarłem wreszcie na kemping, rozłorzyłem namiot i poszedlem pozwiedzać trochę miasteczko. Z ciekawości wstępowałem też do agencji turystycznych pytając o przewodników...i tu niespodzianka, ceny, które mi oferowali kształtowały się od 100 zł za jedno dniową wycieczke do 750 zł za 3 dniową. Moje oczy ze zdziwienia zdrobiły się większe od pięciozłotówek. W ostatniej jednak agencji, którą odwiedziłem poznałem na prawdę sympatyczną dziewczynę imieniem Jucy, która zaoferowała mi wycieczkę za 30 zl (cena jak dla mnie “otima”-idealna) więc długo się nie zastanawiając pobiegłem na kemping, spakować plecak. Była to wycieczka do wodospadu Sussego, 4 godziny skakania po kamieniach aby tam dotrzeć i 4 spowrotem. Przyroda w Chapada jest niesamowita, park poprzecinany jest wieloma rzekami, wszystkie są koloru czarnej kawy lub c-coli jak kto woli, a kolor wody nie jest wynikiem bynajmniej zawartości żelaza w skałach, lecz mikroorganizmów, jakiegoś rodzaju planktonu, który zabarwia ją tak intensywnie. Na kemping wróciłem zmaltretowany z bólami szystkich mięśni. Zforsowałem się do tego stopnia, że nie byłem w stanie spotkać się w nocy na piwku z Jucy. Kolejny dzień z powogu bulów i deszczu, spędziłem w namiocie, przyjechały nowe osoby na kemping, wsród nich dwie grupy “galery” muzyków z południa Bahia. Zostałem zaproszony na piwko do małej knajpki “łódź podwodna”, co z przyjemnością zaakceptowałem. Gdy galera weszła do baru,
od razu zasiadła przy instrumentach i rozpoczęła grać brazylijskie przeboje w stylu Dżem, powoli zaczęli pojewiać się zwabieni dzwiękiem inni młodzi ludzie, którzy także prezentowali co potrafią grać. Nie chwaląc się, pomimo mojego beztalencia w graniu na bembnie (bongos), łupałem w ten instrument prawie całą noc. Po północy pojawiły się dwie dziewczyny z jakiejś profesjonalnej grupy muzycznej i zaczął się pradziwy konert.

Rankiem, udało mi się wstac bez problemów przed 7:00 i pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to wizyta w agencjach turystycznych aby ponegocjować trochę ceny( pojawiając się zaraz przed wyjazdem wycieczki, agencje ewidęntnie miękną cenowo). Tak więc znalazlem tym razem wycieczkę bardziej objazdową przez Jaskinię Torrinha, gdzie zobaczyłem niesamowite stalagtyty i stalagmity i wypstrykałem sporo zdjęć ( ciekawostka- 2 km w głąb jaskini nie mam prawie wody, ściany są suche, piach pod nogami jak na pustynii) Spowodowane jest to tym, ,że park narodowy Chapada Diamantina przedzielony jest górami na dwie różne “strefy” klimatyczne i rodzaje roślinności. Połowa parku od strony wybrzeża jest wilgotna, występuje tam dużo palm, owady i zwierzęta typowe dla roślinności wybrzeża atlantyckiego: pumy, duże pająki, długie stonogi, świerszcze które piszczą jak syrena strażacka...Druga połowa skolei jest półpustynna i tam początek ma obszar półpustyń zwanych caatinga, które wam już opisywałem, są to obszary gdzie występuje wiele jaszczurek, węży a ziemia ma kolor krwisto-czerwony.


Kolejnym punktem wycieczki był wodospad diabelski, miejsce na prawdę przepiękne, kolor wody czarny,a lokalizacja wodospadów i jezior przypomniała mi park narodowy w Chorwacji Plytvickie Jeziora. Różnica między obydwoma parkami jest jednak taka,że tu w brazylii można się kąpać w każdym wodospadzie, jeziorze. Oczywiście są też osoby, które naciągają tą zasadę, organizując zabawy i grill, śmiecąc dookoła. Niestety w Brazylii Północno-wschodniej to nic dziwnego. Wycieczka skończyła się wspinaczką na jedną z gór kanionu Pai Inacio, skąd rozpościera się przepiękny widok na cały kanion. Niestety zaplanowany zachód słonca zostal zepsuty przez chmury, zdjęcia jednak zrobiłem.

Po powrocie wieczór i kolejny dzień spędziłem w towarzystwie premiłej koleżanki Jucy, wraz z jej półtorarocznym synkiem półfrancuzem. Mały Noam był niesamowitym obiektem do fotografowania, nawet istnieje podobieństwo miedzy mną i nim jak byłem w tym wieku.
Ojciec chłopczyka jest przykładem, że do Chapady Przyjeżdza wielu turystów, artystów, którzy decydują się tam zostać.


Z tych grup które poznałem dominują francuzi, izraelczycy i amerykanie. Ojciec chłopczyka jest francuzem w moim wieku, który uciekając przed odpowiedzialnością życia we Francji, przypadkowo dorobił sie tu syna. Dziewczyna ma 20 lat , on jest artystą-przewodnikiem, który nie oszczędza pieniędzy na marihuanę. Tylko odpowiedzialności mu zabrakło bo rok temu wziął rozwód z ową Jucy. Gdyby nie moja chęć podróży, zostałbym jakiś czas dłużej w tym spokojnym miasteczku Lençois:)



Z a 2-3 dni znajdzienie na moim blogu krótki film z tego wyjazdu.

PS1: No i jeszcze informacje z ostatniej chwili, upał w Salvadorze jest niemiłosierny, w telewizji trąbią, że tej wiosny mamy tu lato, jet ok 40 st.

PS2:Na mojej ulicy w pokoju motelowym transwestyta zabił jakąś tu znaną osobę publiczną jak byłem w Chapadzie. Chłop miał rodzinę, dzieci, pieniądze i skonczył życie w pokoju z transwestytą i z nożem w klatce piersiowej.

PS3: Pani, która pomaga nam sprzątać mieszkanie a mieszkam ze studentami, wczoraj wracając o domu doświadczyła kradzieży masowej w autobusie. Niestety chyba przestanę jeżdzić po mieście z aparatem.

Kliknij aby obejrzeć galerię fotografii z Chapady Diamantiny